SPECJALNY ROK KAPŁAŃSTWA 19.VI.2009r. - 19.VI.2010r.

Dnia 19 czerwca br., w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa Ojciec Święty Benedykt XVI zainaugurował Specjalny Rok Kapłański. Był on związany ze 150 rocznicą śmierci patrona proboszczów, św. Jana Marii Vianneya, słynnego proboszcza z Ars. Podczas tego roku jubileuszowego Ojciec Święty ogłosi św. Jana Marię Vianney'a patronem wszystkich kapłanów świata. Tematem Roku Kapłańskiego będzie "Wierność Chrystusa, wierność kapłana". Z tej okazji do Rzymu zostaną przywiezione relikwie świętego Proboszcza. Zakończenie będzie planowane na 19 czerwca 2010 r. w czasie Światowego Spotkania Kapłanów na placu św. Piotra w Rzymie.

SPECJALNY ROK KAPŁAŃSTWA - ŚWIĘTY JAN MARIA VIANNEY WZOREM DLA WSZYSTKICH KAPŁANÓW

W ramach Specjalnego Roku Kapłaństwa chciejmy przybliżyć sobie niektóre cnoty, jakie cechowały Świętego Proboszcza z Ars. Kapłanów na świecie jest obecnie ponad 408 tysięcy. Proboszcz z Ars pozostanie dla nich wzorem do naśladowania. Szacuje się bowiem, że w czasie 40 lat swej posługi wyspowiadał milion osób.

Święta Matka Kościół stawia Świętego z Ars jako przykład świętości kapłańskiej dla wszystkich kapłanów świata począwszy od Papieża Piusa XII , poprzez błogosławionego Jana XXIII, Sługę Bożego Jana Pawła II i do chwili obecnej - Benedykta XVI. Błogosławiony Jan XXIII napisał w 1959 roku Encyklikę, 1poświęconą jego osobie.

Sługa Boży Jan Paweł II w Liście do Kapłanów na Wielki Czwartek 2 przypomina, że Święty jest wciąż aktualnym świadkiem prawdy powołania i służby kapłańskiej. "Przypomina nam to w sposób tak przekonywający, jak umiał mówić o wielkości kapłana i jego bezwzględnej konieczności. Kapłani, ci, którzy przygotowują się do kapłaństwa, i ci, którzy będą doń powołani, winni wpatrywać się w jego przykład i naśladować go. Dzięki niemu i sami wierni lepiej zrozumieją tajemnicę kapłaństwa swych pasterzy. Postać Proboszcza z Ars zaiste nie przedawnia się!".

Ojciec Święty Benedykt XVI podczas wielkoczwartkowej Mszy świętej Krzyżma 3 mówił o istocie kapłaństwa. "Być poświęconym, to zostać zabranym ze świata i oddanym Bogu. Na tym polega kapłaństwo". Papież powiedział, że Fryderyk Nietsche wyszydzał pokorę i posłuszeństwo jako cnoty niewolnicze, którym przeciwstawiał dumę i absolutną wolność człowieka. Papież pouczył, że pycha i autorytaryzm niszczą każdą wspólnotę, prowadząc do przemocy. Zapytał: "Czy umiemy uczyć się od Chrystusa właściwej pokory, odpowiadającej prawdzie naszej istoty, oraz takiego posłuszeństwa, które podporządkowuje się prawdzie i woli Bożej?".

Cechami godnymi naśladowania u Świętego Proboszcza dla kapłanów jest miłość i szacunek do Eucharystii, bezgraniczne poświęcenie dla swych parafian, wielkie pragnienie ich zbawienia, wielogodzinna posługa w konfesjonale, ubóstwo, czystość, posłuszeństwo, asceza i gorliwość kapłańska. Zależało mu na każdej zabłąkanej duszy. Był niewolnikiem konfesjonału. Otrzymał od Boga dar czytania w sumieniach ludzkich, co z pewnością pomagało mu w szafowaniu tym sakramentem. Nieraz bywało, że nie udzielił grzesznikowi rozgrzeszenia dlatego, że nie okazał on prawdziwego, serdecznego żalu. Kazał mu przyjść za kilka dni, aby się dobrze przygotował. Święty w tym czasie za niego pokutował. Padał krzyżem przed tabernakulum, płakał i modlił się za źle przygotowanego penitenta. Potem stosował różne umartwienia. Za kilka dni przeżył radość z prawdziwego nawrócenia. Widzimy, że modlitwa przed Najświętszym Sakramentem i umartwienia były środkiem do otrzymania łask dla grzeszników.

Kiedy pewien kapłan żalił się świętemu Proboszczowi z Ars na bezpłodność swoich apostolskich wysiłków, Święty udzielił mu takiej odpowiedzi: "Modliłeś się błagalnie, płakałeś, wzdychałeś, jęczałeś. A czy dodawałeś także post, czuwania, spanie na gołej ziemi, leżenie krzyżem, ćwiczenia ciała? Dopóki do tego nie dojdziesz, nie myśl, że uczyniłeś wszystko". 4 Kiedy święty Jan Vianney dotarł do swojej nowej parafii w Ars, najpierw wszedł do kościoła, by przywitać Gospodarza parafii. Zastał kościół zaniedbany. Od tygodni nie odprawiano w nim Mszy świętej. Ołtarz nie był przyozdobiony, wszędzie było pełno kurzu. Lampka wieczna zgasła. Ksiądz otworzył drzwiczki tabernakulum i zobaczył Najświętszy Sakrament. Ze czcią przyklęknął. Nalał oliwy do lampki i zapalił płomyk. Następnie padł krzyżem na stopniach ołtarza, ukrył twarz w dłoniach i rozpłakał się. Po spotkaniu z Panem Jezusem w kościele poszedł zobaczyć plebanię. Zauważył, że jest dla niego za piękna, gdyż praktykował cnotę ubóstwa. Stwierdził, że tego wszystkiego nie potrzebuje. Udał się powtórnie do kościoła, padł krzyżem przed tabernakulum i na nowo zaczął polecać swoją parafię Bożej opiece.

Proboszcz z Ars całymi godzinami, dniami i często nocami, klęczał w kościele i leżał krzyżem, modląc się za swoją parafię. Mówił, że im więcej ktoś się modli, tym więcej modlić się pragnie. Na modlitwie czas się nie dłuży. Przeżywał niewypowiedzianą mękę, jeżeli nie mógł znaleźć koniecznego czasu na samotną modlitwę przed tabernakulum. Przed świtem udawał się do kościoła, by mógł uklęknąć na stopniach ołtarza i adorować Boga. Trwał tak bez ruchu z rękoma złożonymi, z wzrokiem utkwionym w tabernakulum, zatopiony w kontemplacji do tego stopnia, iż trzeba mu było przypominać, że w kaplicy obok czekają na niego penitenci. Na swoim pierwszym kazaniu w Ars powiedział między innymi, że przybył do tej parafii, ukląkł przed tabernakulum i gorąco prosił Boga, by mu pozwolił nawrócić tę parafię. Powtarzał do Boga z całego serca, że jest gotowy znosić najsroższe nawet cierpienia, byleby Bóg mu pomógł doprowadzić do Niego dusze sobie powierzone.

Przyjrzyjmy się bliżej pobożności Eucharystycznej św. Jana Marii Vianney,a. "Modlitwa św. Jana M. Vianney'a, o którym można powiedzieć, że ostatnie trzydzieści lat spędził prawie w świątyni, gdzie zatrzymywały go niezmierne rzesze penitentów, wyróżniała się szczególną cechą, mianowicie tym, że zwracała się głównie ku Eucharystii. Prawie nie do wiary, z jakim żarem pobożności odnosił się on do Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie. Tam jest - mawiał - Ten, który nas tak bardzo umiłował; dlaczego nie mielibyśmy Go miłować my? (por. Arch. Secr. Vat. t. 227, 1103). I rzeczywiście otaczał Sakrament Ołtarza czułą miłością. Wiernych zaś swoich tak uczył sposobu modlitwy: Wcale nie trzeba wielu słów, aby się dobrze modlić. Wiarą wierzymy, że tam, w św. Tabernakulum, obecny jest dobry Bóg; Jemu otwierajmy serce; że nas dopuszcza do siebie, z tego się radujmy; oto najlepszy sposób modlitwy (por. tamże, t. 227, str. 45). Niczego więcej nie czynił, by budzić cześć i miłość wiernych ku Chrystusowi utajonemu w Sakramencie Eucharystii, i by skłonić ich do posilania się Boskim pokarmem. Przykładem zaś swoim wyprzedzał wszystkich. By ktoś się do tego przekonał, zeznali świadkowie - wystarczyło patrzeć na niego, jak celebrował Mszę św., lub choćby tylko, jak klękał, gdy przechodził przed tabernakulum". 5

Proboszcz z Ars jest wspaniałym wzorem do naśladowania dla całego duchowieństwa. Błogosławiony Jan XXIII w swej Encyklice daje o nim takie świadectwo: "Cudowny przykład św. Jana M. Vianney - stwierdza Poprzednik Nasz, śp. Pius XII - zachowuje również dla naszych czasów całą swoją moc (por. Message 25. VI. 1956, AAS 1956, 579). Kapłańska bowiem, długotrwała modlitwa przed ołtarzem Najświętszego Sakramentu taką bije godnością i taką posiada skuteczność, jakiej kapłan w żaden inny sposób zyskać ani żadnym innym sposobem zastąpić nie może. Kapłan więc, bądź gdy Chrystusa Pana adoruje i dzięki Mu składa, bądź gdy daje zadośćuczynienie za winy swoje i cudze, bądź gdy się gorąco modli, by zawierzone mu sprawy Bogu polecić, rozpala się jeszcze żywą miłością do Boskiego Odkupiciela, któremu wyznał wiarę oraz do ludzi, których otacza troską duszpasterską. Nadto kult Eucharystii, jeśli jest gorący, pilny, gorliwy ten wywiera skutek: doskonałość duszy kapłana ożywia się, wzrasta, a w spełnianiu apostolskiej służby przypływają mu nadprzyrodzone siły, w jakie mężni pracownicy Chrystusa muszą być zawsze wyposażeni. Nie chcemy pominąć milczeniem potęgi również dobrodziejstw, jakie stąd płyną na samych wiernych, którzy są świadkami pobożności kapłanów, i pobudzają się ich przykładem. Słusznie bowiem Poprzednik Nasz, śp. Pius XII, przemawiając do duchowieństwa Rzymu, zauważył: Jeśli pragniecie, by wierni wam zawierzeni, pobożnie i chętnie się modlili, trzeba, aby w świątyni świecił im wasz przykład, aby was widzieli modlących się. Kapłan, który na kolanach przed Najświętszym Sakramentem, w godnej postawie ciała, żarliwym sercem modli się do Boga, stanowi przewspaniały przykład dla chrześcijańskiego ludu, stając się mu pobudką i zachętą do współzawodniczenia w praktykach pobożności, (por. Przemówienie 13 III 1943; AAS 1943, 114 - 115). Takiej to broni używał nowy Proboszcz w Ars w apostolskiej służbie, a nie ulega żadnej wątpliwości, że jest ona najskuteczniejszą we wszystkich warunkach czasu i miejsca".

Patronie Specjalnego Roku Kapłańskiego - święty Janie Mario Vianney,u, kapłanie według Serca Jezusowego, uproś wszystkim kapłanom świata rozmiłowanie w Bogu i żarliwość w zbawianiu dusz ludzkich.
Święty Janie Mario Vianney,u - módl się za nami!


Przypisy:
1. Sacerdotii Nostri Primordia
2. Jan Paweł II List do Kapłanów na Wielki Czwartek 1986r.
3. 09.04.2009r.
4. Sacerdotii Nostri Primordia
5. Tamże
Jolanta


ORGANIZUJMY WSPÓLNIE ADORACJE NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU W INTENCJI KAPŁANÓW

Rok Kapłański jest szczególną okazją i zaproszeniem w Kościele świętym do modlitwy w intencji kapłanów. Ojciec Święty Benedykt XVI stawia świętego Jana Marię Vianneya, patrona Roku Kapłańskiego, jako wzór do naśladowania dla wszystkich kapłanów. Pięknie wyraził tę myśl w Liście na rozpoczęcie Roku Kapłaństwa. Oto jego fragment na temat wielkości Daru, jakim jest Kapłaństwo: "Mówił o kapłaństwie [św. Jan Maria Vianney], tak jakby nie mógł się przekonać o wielkości daru i zadania powierzonego ludzkiemu stworzeniu: . Wyjaśniając swym wiernym znaczenie sakramentów mówił: . (...) Stwierdzenia te, zrodzone z kapłańskiego serca Świętego Proboszcza mogą się wydawać przesadne. Mimo to ujawnia się w nich niezwykły szacunek, jakim darzył on sakrament kapłaństwa. Zdawał się przytłoczony nieograniczonym poczuciem odpowiedzialności: ".

Aby kapłan był tak zjednoczony z Bogiem, jak święty Proboszcz z Ars - musi całkowicie oddać się Bogu, zawierzyć Matce Najświętszej, starać się o ducha pokuty i ascezy, oraz nieustannie się modlić. Patron Roku Kapłańskiego jest wzorem takiego kapłana. Przyjrzyjmy się dziś bliżej jego praktyce rzetelnej modlitwy. Już jako mały chłopczyk, Janek miał upodobanie w modlitwie. Modlił się nieustannie.

Była ona dla niego wielką pociechą. Mówił o niej, że im więcej się kto modli, tym więcej pragnie się modlić. Zanim rozpoczął swoją uciążliwą pracę apostolską, ustawicznie widziano go w kościele klęczącego na modlitwie. Całe noce spędzał przed tabernakulum w tym celu, by uświęcić siebie oraz uświęcić i nawrócić swoją parafię. Chociaż niepozorny, szczupły z powodu ciągłych postów, biedny i pokorny, to jednak posiadał w sobie wiele Bożych łask. Ofiarował się za swoją parafię. Błagał Boga, by użyczył mu łaski nawrócenia swojej parafii. Zgodził się znosić wszelkie cierpienia przez całe swoje życie - takie, jakie tylko Bóg zechce, nawet chociażby miał przez sto lat ponosić najdotkliwsze boleści. Wszystko to w tym celu, by jego parafianie się nawrócili. Łzami zraszał posadzkę kościoła. Tak długo się modlił, że o świcie był jeszcze na tym samym miejscu w kościele. Święty mówił, że gdy modlimy się do Pana Jezusa Eucharystycznego za grzeszników, wtedy On rzuca na nich promień światła, aby zobaczyli swoją nędzę i nawrócili się.

Święty Proboszcz próbował ucieczki z parafii, gdyż bał się ponosić odpowiedzialności przed Bogiem za dusze sobie powierzone i chciał się całkowicie oddać modlitwie i rozmyślaniu w miejscu odosobnionym. Jednak w tym wszystkim szukał wyłącznie woli Bożej, która jednak była inna. Kiedy po raz drugi uciekał z Parafii w towarzystwie miejscowego nauczyciela, ten później wyznał, że w czasie siedmiu godzin ich podróży zmówili około dziesięciu koronek.

Święty widział również wartość modlitwy do Matki Najświętszej. Pewnego dnia dziewczynka z jego rodziny wręczyła mu bukiet kwiatów. Proboszcz przyjmując je powiedział jej, że jedno "Zdrowaś Maryjo" więcej jest warte, niż te kwiaty.

Sprawując urząd proboszcza pochwalał i zachęcał do wszystkich praktyk zalecanych i zatwierdzanych przez Kościół święty: Różaniec, Koronki, Anioł Pański, akty strzeliste. Stawiał wyżej modlitwę publiczną od modlitw prywatnych, dlatego też był inicjatorem tak wielu nabożeństw w kościele! Praktykował również modlitwę myślną. Gdy jednak napływ pielgrzymów nie pozwalał mu już na odbywanie długiej modlitwy myślnej, przyjął sobie zwyczaj obierania każdego dnia rano przedmiotu rozmyślania, wchodził w silne zjednoczenie z Panem Jezusem, i we wszystkich czynnościach dnia miał na myśli to zjednoczenie. Osoby inteligentne uczył codziennego rozmyślania, innym znów mówił, by często myśleli o Bogu. Właścicielce sklepu z dewocjonaliami powiedział, że wystarczy jej popatrzeć uważnie na figurki Matki Bożej i inne przedmioty kultu religijnego, by wiedziała, co mówić na modlitwie.

Przed nauczaniem katechizmu, gdy nie miał już czasu przygotować się do wykładania go z powodu napływu pielgrzymów, wtenczas odprawiał nowennę do Ducha Świętego o łaskę swobodnego przemawiania. Po wezwaniu trzeciej Osoby Boskiej, od razu przemawiał na ambonie.

Do rozmyślania polecał lekturę Ewangelii, O naśladowaniu Jezusa Chrystusa i Żywoty Świętych Pańskich.

Modlitwa powinna zajmować centralne miejsce w życiu kapłana. U kapłana, ponieważ jest osobą duchowną, powinien przewyższać duch nad ciałem. Modlitwa, która wypływa z głębi duszy, jest niezastąpionym środkiem uświęcenia kapłana, warunkiem stałego obcowania z Bogiem. Poprzez modlitwę kapłan staje się szlachetny i coraz bardziej łączy swoją wolę z wolą Boga.

Przenosi ona go w świat duchowy, prowadzi do świętości. Pozwala odczuwać coraz większą więź z Bogiem i widzieć wszystkie sprawy po Bożemu. Serce rozmodlonego kapłana staje się coraz bardziej obojętne na sprawy tego świata, a coraz bardziej skierowane na Boga, na chwałę Trójcy Przenajświętszej i zbawienie dusz sobie powierzonych. Modlitwa jest najskuteczniejszym środkiem uświęcenia dla kapłana. Kapłan rozmodlony nie czuje się osamotniony.

Jeśli kapłan będzie wzywał wiernych do modlitwy i wskazywał im modlitwę jako pierwszy podstawowy środek i najważniejsze narzędzie do otrzymania wszelkich łask, to może być pewny, że rozbudzi w swych parafianach ducha modlitwy, a poprzez modlitwę otrzymają oni światło od Boga jak żyć, by pełnić wolę Boga i jak rozwiązywać wszelkie problemy.

Zachęcamy wszystkich w Roku Kapłańskim do wspólnej modlitwy adoracyjnej przed Najświętszym Sakramentem w intencji kapłanów. Niech słowa Ojca Świętego Benedykta XVI będą zachętą i zaproszeniem do odważnego podjęcia inicjatywy zorganizowania w parafiach w pierwsze czwartki miesiąca (albo w inny dzień) takiej formy modlitwy.

"Tak! Kapłan jest człowiekiem całkowicie Pana, gdyż to sam Bóg powołał go i postawił w swej służbie apostolskiej. I właśnie dlatego, że jest cały Pana, jest cały ludzi, dla ludzi. Podczas tego Roku Kapłańskiego, który trwać będzie do następnej uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, módlmy się za wszystkich kapłanów. Niech przybywa ich w diecezjach, parafiach, we wspólnotach zakonnych, szczególnie monastycznych, w stowarzyszeniach i ruchach, w różnych zgromaü dzeniach duszpasterskich obecnych na całym świecie, w inicjatywach modlitewnych, a zwłaszcza adoracji eucharystycznej w intencji uświęcenia duchowieństwa i powołań kapłańskich, odpowiadając na wezwanie Jezusa o to, by prosić 'Pana żniwa, aby wyprawił robotników na swoje żniwo' (Mt 9, 38).

Modlitwa to pierwsze zadanie, prawdziwa droga uświęcenia kapłanów i dusza prawdziwego 'duszpasterstwa powołań'. (...) Kto modli się, ten się nie lęka; kto modli się, nigdy nie jest sam; kto modli się, ten zyska zbawienie! Wzorem życia, które stało się modlitwą, jest niewątpliwie św. Jan Maria Vianney. Niech Maryja, Matka Kościoła, pomaga wszystkim kapłanom brać z niego przykład, aby byli, tak jak on, świadkami Chrystusa i apostołami Ewangelii".

PROGRAM ADORACJI
Intencja: Jako wynagrodzenie Najświętszemu Sercu Pana Jezusa za wszystkich kapłanów i całe duchowieństwo, a także o świętość życia kapłanów.
1. Wystawienie Najświętszego Sakramentu z pieśnią "Witam Cię witam".
Modlitwy wstępne.
2. Godzina przebłagania Najświętszego Serca Pana Jezusa przed Najświętszym Sakramentem.
a) Suplikacje.
b) Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
c) Modlitwa wynagradzająca.
d) Akty uwielbienia Eucharystii.
e) Cicha adoracja.
f) Akt oddania się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.
g) Koronka do Miłosierdzia Bożego.
3. Litania do Chrystusa Kapłana i Żertwy i modlitwy o powołania kapłańskie i zakonne.
4. Akt oddania świata Miłosierdziu Bożemu.
5. Różaniec św. - jeśli adoracja w czwartek - część światła, jeśli w inny dzień, to ta część Różańca św., która przypada na dany dzień.
6. Litania do Niepokalanego Serca Maryi lub Litania Loretańska.
7. Ofiarowanie swojego życia w obronie czci do Najświętszej Eucharystii.
8. Pieśń "Pobłogosław Jezu drogi" i Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
9. Droga Krzyżowa. Zyskanie odpustu zupełnego.
10. Apel Jasnogórski.
Msza św. po zakończeniu adoracji.

Wskazane jest, aby podczas trwania adoracji było wystawienie Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Jeśli adoracja będzie dłuższa, wtenczas można odmówić cztery części Różańca świętego.
Uwaga: Modlitwy do odmawiania podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu, będzie można znaleźć w modlitewniku Wspólnoty Miłosierdzia Bożego i Nieü pokalanej, pt. "Modlitwa Pokuta Ofiara", wydanie II poprawione i uzupełnione, które wkrótce się ukaże.

Panie Jezu Chryste, Najwyższy Kapłanie proszę Cię, daj nam kapłanów rozmiłowanych w modlitwie. Spraw, by kapłani uczyli wiernych, że warunkiem otrzymania wielu łask jest modlitwa pokorna, ufna i wytrwała.

Jolanta

MIŁOŚĆ KAPŁANA DO BOGA

W sakramencie Eucharystii, Jezus ukazuje w sposób szczególny prawdę o miłości, która jest samą istotą Boga. I to jest ta prawda ewangeliczna, która interesuje każdego człowieka i całego człowieka. Dlatego Kościół, który znajduje w Eucharystii swoje życiowe centrum, ciągle podejmuje wysiłek głoszenia w porę i nie w porę (por. 2 Tm 4, 2), że Bóg jest miłością.1

Święty Jan Maria Vianney, tak bardzo rozmiłowany w Bogu, rozumiał tę prawdę. Miał przyjemność, kiedy mówił o Bogu i o sprawach duchowych. Jeśli obowiązek zmuszał go do słuchania o sprawach doczesnych, interesował się nimi z życzliwości do danej osoby. Radował się dobrą nowiną dotyczącą Kościoła lub zbawienia dusz, doznawał przykrości usłyszawszy o zgorszeniach. Wspominał o Bogu we wszystkich rozmowach. Często przerywał zdanie, składał ręce, a wznosząc oczy do Niego, wysławiał Jego dobroć.

Będąc młodzieńcem, powszednie czynności jakie wykonywał, nabierały wielkiego znaczenia, gdyż wykonywał je chętnie i ochoczo, oraz stale ofiarował się Bogu. Na nauce katechizmu wyjawił tajemnicę swego życia wewnętrznego z młodzieńczych lat: "Trzeba ofiarować Bogu każdą pracę, każdy krok, każdy nawet swój wypoczynek; jak to pięknie, gdy się rzecz każdą czyni wspólnie z Bogiem!(...) Jeśli pracujesz z Bogiem, On pracę twą pobłogosławi, On nawet uświęca wszystkie kroki twoje. Wszystko będzie policzone: każde umartwienie wzroku, każde odmówienie sobie jakiejś przyjemności - wszystko będzie zapisane. A więc duszo moja, każdego ranka składaj się Bogu w ofierze(...)".

Piękne świadectwo o jego wielkoduszności dał Ojciec Święty Jan Paweł II w Liście do Kapłanów:2
"Proboszcz z Ars jest wzorem gorliwości kapłańskiej dla wszystkich pasterzy. Sekret jego wielkoduszności kryje się bez wątpienia w miłości do Boga, przeżywanej bez miary, w stałym odpowiadaniu na miłość objawioną w Chrystusie ukrzyżowanym. Stąd bierze początek jego pragnienie uczynienia wszystkiego dla ratowania dusz odkupionych przez Chrystusa za tak wielką cenę i przywrócenia ich do miłości Bożej. (...). Nawiązywał zawsze w kazaniach i naukach do tej miłości [Serca Jezusowego]: . Dla Chrystusa starał się dosłownie wypełniać radykalne wymagania, jakie Pan postawił w Ewangelii, rozsyłając uczniów: modlitwa, ubóstwo, pokora, zaparcie się siebie, dobrowolne umartwienia. Podobnie jak Chrystus, darzy on wiernych miłością, która doprowadzi go do krańcowego pasterskiego poświęcenia i do ofiary z siebie. Niewielu pasterzy posiada tak wielką świadomość swojej odpowiedzialności i tak wielkie pragnienie wyrwania powierzonych im dusz z niewoli grzechu czy ze stanu oziębłości".

Święty Proboszcz pałając gorącą miłością do Boga wyznał, że trzymając kiedyś Hostię świętą ze wzruszeniem powiedział Panu Jezusowi "Gdybym wiedział, że spotka mnie to nieszczęście, iż nie będę mógł oglądać Cię przez całą wieczność, w takim razie, ponieważ Cię teraz trzymam w rękach, już bym Cię nie puścił!". Słowa te świadczą o niezachwianej wierze Świętego w te prawdę, jaką Kościół święty podaje do wierzenia, że w Hostii Świętej jest rzeczywiście obecny Jezus Chrystus. W tym miejscu można nawiązać do słów Jana Pawła II, które wypowiedział do kapłanów: 3
"Najpierw jednak, bardziej niż jakakolwiek inicjatywa duszpasterska, konieczna jest nasza osobista wierność. W istocie liczy się nasze przylgnięcie do Chrystusa: miłość, jaką żywimy do Eucharystii; żarliwość, z jaką ją celebrujemy; nabożeństwo, z jakim ją adorujemy; gorliwość, z jaką rozdajemy ją braciom, w szczególności chorym. Jezus Najwyższy Kapłan wciąż zaprasza osobiście robotników do swojej winnicy, ale od samego początku zapragnął naszej aktywnej współpracy. Kapłani miłujący Eucharystię są w stanie przekazać dzieciom i młodym to , które pragnąłem rozbudzić przez Encyklikę Ecclesia de Eucharistia (...). To właśnie oni mogą pociągnąć ich w ten sposób na drodze Kapłaństwa, jak mogłaby to potwierdzić historia naszego powołania".

Miłość do Boga, do coraz ściślejszego zjednoczenia z Nim, jest celem dla kapłana.

Święty Bernardyn ze Sieny, ten znakomity kaznodzieja żywił miłość do Boga poprzez modlitwę dziękczynną, skruchę za popełnione grzechy i błaganie o dalsze łaski Boże. Miłość ku Bogu i Matce Najświętszej okazywał poprzez codzienne westchnienia. W niedzielę modlił się, by dobry Pan Jezus dodał mu siły, aby Go gorąco kochał. W poniedziałek prosił o łaskę uczucia tej miłości, jaką Pan Jezus ma dla nas ludzi. We wtorek wyrażał prośbę, że chciałby Pana Jezusa miłować, ale bez Jego pomocy nie może tego uczynić. W środę prosił najmilszego Jezusa, aby mu pozwolił umrzeć z miłości ku Niemu. W czwartek wyraził życzenie, by Pan udzielił mu gorącej, pokornej i wiernej miłości ku Niemu i aby Go chwalił i czcił za Jego niewyczerpaną dobroć. W piątek modlił się o to, by Jezus, który za niego śmierć na krzyżu poniósł, sprawił, by on za Jezusa podobną śmierć zdołał ponieść. W sobotę wyrażał tak swe życzenie do Boga: "O Jezu, kiedyż upojony miłością ku Tobie, pokażę się światu, kiedy połączenie nasze tak będzie dokładne, że nie będę już zdolny Ciebie obrazić? Bez Ciebie żyć, jest dla mnie boleścią i śmiercią; Twoje Imię najsłodsze, niech będzie błogosławione na wieki". Na ziemi nie ma nic wartościowszego i nie ma większego szczęścia niż miłość do Boga. Żadna moc na tym świecie nie może kapłana pozbawić tej miłości, chyba że sam podda się mocy zła, odstępując od niej.

Panie Jezu Chryste Najwyższy Kapłanie proszę Cię, spraw za wstawiennictwem św. Jana Marii Vianneya, aby kapłani głosili Twoją chwałę, coraz bardziej dążyli do ścisłego zjednoczenia z Tobą poprzez miłość. By pochłonięci tą miłością rozlewali ją na lud sobie powierzony oraz usilnie starali się o wzrost Bożej łaski w duszach ludzkich .

Przypisy:
1. Posynodalna Adhortacja Sacramentum Caritatis, Benedykta XVI, n.2
2. Wielki Czwartek, 1986
3. Wielki Czwartek 2004

Jolanta


ROK ŚWIĘTEGO PAWŁA 29.VI.2008r. - 29.VI.2009r.

Z okazji 2000 lecia narodzin św. Pawła Ojciec Święty Benedykt XVI ogłosił Rok Święty Apostoła Narodów. Trwał on od 29 czerwca 2008r. do 29 czerwca 2009r.

Kim był św. Paweł? Tak pięknie przedstawia to katecheza Papieża Benedykta XVI.1 "Dzisiejsza katecheza poświęcona będzie przeżyciu, jakiego święty Paweł doznał na drodze do Damaszku, a zatem temu co powszechnie nazywane jest jego nawróceniem. Właśnie na drodze do Damaszku na początku lat trzydziestych I wieku i po okresie, gdy prześladował Kościół, doszło do decydującego momentu w życiu Pawła. (...) Chrystus Zmartwychwstały jawi się niczym zachwycające światło i zwraca się do Szawła, przemienia jego myślenie i całe jego życie. Blask Zmartwychwstałego oślepia go: jawi się więc także zewnętrznie to, co stanowiło jego wewnętrzną rzeczywistość, jego zaślepienie na prawdę, na światło, którym jest Chrystus. A później jego ostateczne dla Chrystusa w chrzcie otwiera na nowo jego oczy, pozwala mu rzeczywiście przejrzeć. (...) Możemy zatem zauważyć, że oba źródła: Dzieje Apostolskie i Listy św. Pawła są zbieżne i zgodne w zasadniczym punkcie: Zmartwychwstały przemówił do Pawła, powołał go do Apostolstwa, uczynił zeń prawdziwego apostoła, świadka zmartwychwstania, powierzając mu szczególne zadanie, głoszenia Ewangelii poganom, światu grecko - rzymskiemu. Jednocześnie zaś Paweł nauczył się, że mimo swego bezpośredniego związku ze Zmartwychwstałym, musi on wstąpić do wspólnoty Kościoła, musi dać się ochrzcić, musi żyć w zgodzie z innymi apostołami. Tylko w tej jedności ze wszystkimi będzie mógł być prawdziwym apostołem, jak pisze wprost w Pierwszym Liście do Koryntian: "Tak więc czy to ja, czy inni, tak nauczamy i tak wyście uwierzyli (15,11) (...)". Od tej chwili Paweł staje się gorliwym wyznawcą Chrystusa. Czyni tak wiele dobrego. Staje się pielgrzymem, aby głosić naukę Chrystusa. W liście do Koryntian (1 Kor 1,2) pisze tak: "Tak też i ja, przyszedłszy do Was, bracia, nie przybyłem aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego".

Apostoł Paweł doznaje wiele upokorzeń i cierpień lecz nigdy się nie załamuje. W Drugim Liście do Koryntian czytamy (4,8-11): "Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa stało się widoczne w naszym śmiertelnym ciele". Apostoł ginie śmiercią męczeńską za Chrystusa. Przekazuje nam wszystkim przesłanie miłości: "Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się. Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości! (1 Kor 16, 13-14)".

Przypisy:
1. Audiencja Generalna z dnia 03.09.2008r., wybrane fragmenty
Halina


"Święty Paweł urodził się w Tarsie w Cylicji około roku ósmego. Posiadał obywatelstwo rzymskie, mówił po grecku, a wychowany był w tradycji żydowskiej. Gdy miał 12-13 lat, przeniósł się do Jerozolimy, aby kształcić się w szkole rabina Gamaliela według norm faryzeizmu. Wychowanie według surowych zasad i cześć dla Mojżeszowej Tory wpłynęły na jego niechęć dla nowego ruchu, który odwoływał się do Jezusa z Nazaretu i wydawał się zagrażać ortodoksji żydowskiej. Paweł stał się więc prześladowcą Kościoła. Jednak po nawróceniu pod Damaszkiem został niestrudzonym Apostołem Chrystusa i tak zapamiętała go historia. Działalność apostolska Pawła wiąże się z trzema wielkimi podróżami: pierwszą z Antiochii do Listry i Derbe, drugą z Jerozolimy do Aten i Koryntu oraz trzecią z Antiochii do Efezu, a potem do Macedonii. Można jeszcze mówić o czwartej podróży, podczas której Paweł jako więzień dociera do Rzymu, aby tutaj męczeńską śmiercią potwierdzić całkowite oddanie dla Chrystusa i Ewangelii".

/Z katechezy Ojca Świętego Benedykta XVI, Audiencja ogólna, 27.08.2008r./

ROK ŚWIĘTEGO JACKA - 2007r.

W bieżącym roku przypada 750. rocznica śmierci świętego Jacka Odrowąża. W tym roku jubileuszowym warto sobie przypomnieć postać świętego Jacka.

Święty Jacek pochodził ze słynnego rodu Odrowążów. Jego korzenie sięgają Małopolski, ale siedzibą był Kamień na Opolszczyźnie. Tam urodził się Jacek około 1200 roku. Z jego rodziny pochodzą też błogosławieni: Czesław i Bronisława oraz biskup Iwo Odrowąż. Święty Jacek należał do pierwszej generacji zakonu kaznodziejskiego, czyli dominikanów. Iwo Odrowąż, jego wuj, biskup krakowski wysłał go najpierw do Bolonii, potem do Rzymu. Wraz ze swym kuzynem Czesławem, dostał habit od św. Dominika. Następnie Jacek z Czesławem zostali wysłani do Polski i zakładali nowe placówki zakonu.

Święty Jacek założył zakon w Krakowie, Wrocławiu, Kamieniu Pomorskim, Gdańsku, Sandomierzu, Pradze. Potem na Rusi i w Prusach.

Prowadził umartwione życie. Tę surowość życia zaczerpnął od św. Dominika. Był pokorny, posiadał dziewiczą czystość, gorącą miłość Boga i bliźniego. Tak mocno pałał miłością do bliźnich, że gdziekolwiek zobaczył uciśnionych i płaczących, nie mógł się powstrzymać, żeby nie płakać razem z nimi, a w czasie modlitwy ze łzami w oczach błagał Boga o miłosierdzie dla nich.

Często spędzał noce w kościele - bardzo rzadko miał stałe miejsce na spoczynek. Kładł się przed ołtarzem, głowę oparł o kamień lub na gołej ziemi i zaczerpnął nieco odpoczynku. Każdej nocy biczował się aż do krwi. W piątki i wigilie NMP oraz Apostołów pościł o chlebie i wodzie. Cały swój czas poświęcił całkowicie Bogu. Studiował, głosił kazania, słuchał spowiedzi, modlił się, odwiedzał chorych. Słowem i przykładem budował bliźnich. Ta pobożność św. Jacka jest bardzo podobna do pobożności św. Dominika.

Święty i gorliwy Jacek na początku swojej działalności w Krakowie został umocniony niezwykłym widzeniem Matki Bożej. W poranek dnia Jej Wniebowzięcia pobożnie i ze łzami modlił się w kościele Świętej Trójcy. Ujrzał wtedy padającą na twarz przeogromną światłość i zstępującą w niej Najświętszą Maryję Pannę, która rzekła do Niego: "Synu, Jacku, ciesz się, bo modlitwy twoje są miłe przed obliczem Mego Syna, Zbawiciela i o cokolwiek prosić będziesz, za Moim pośrednictwem, otrzymasz od Niego". Jacek ucieszył się tą obietnicą, i odtąd o cokolwiek tylko poprosił, zawsze został wysłuchany. Potwierdzają to cuda.

Pierwszy jego cud wiąże się z wyprawą Świętego na wschód, do Kijowa. Na Mazowszu, pod Wyszogrodem, Jacek i jego trzej towarzysze - Florian, Godyn i Benedykt chcieli przeprawić się przez Wisłę, która ogromnie wezbrała. Na miejscu przeprawy nie znaleźli jednak ani przewodnika, ani łodzi. Wtedy Jacek wezwał braci do modlitwy:"Prośmy Boga wszechmogącego, któremu niebo i ziemia, morze i rzeki są posłuszne, żeby nam pomógł przeprawić się przez tę rzekę". Potem zrobił nad Wisłą znak krzyża, wezwał braci, żeby poszli za nim, i zaczął stąpać suchą nogą po wodzie. Ponieważ żaden z nich nie odważył się pójść za nim, wrócił do nich, rzucił na wodę kapę, rozpostarł ją i powiedział do braci: Niech ona, najdrożsi synowie, będzie mostem Jezusa Chrystusa, po której w Imię Jego przejdziemy tę olbrzymią rzekę. Płynęli więc do miasta na kapie pod przewodnictwem świętego Jacka. Głosząc Słowo Boże na dzisiejszej Ukrainie zdarzył się tam inny cud. Gdy Jacek musiał uciekać z Kijowa przed Tatarami, którzy napadli na kościół dominikański, wziął z ołtarza Przenajświętszy Sakrament, aby Go uratować. I wtedy usłyszał głos Matki Bożej, której kamienna figura stała pod chórem: "Jacku, Jacku, mojego Syna ratujesz, a mnie chcesz zostawić?". To była kamienna, ciężka figura, więc przerażony Jacek odrzekł: "Ale jak ja sobie poradzę?". Na to usłyszał: "Dla Ciebie stanę się lekka". I tak się stało. Święty zabrał Przenajświętszy Sakrament i figurę Matki Boskiej z łatwością. Stąd jest przedstawiany z tymi dwoma atrybutami.

Nie tylko te cudowne wydarzenie znamy z życia św. Jacka. Był znany jako cudotwórca. Przywracał zmarłych do życia i czynił inne cuda. Swojej penitentce, Felicji z Gruszowa, od lat nie mającej potomstwa, wymodlił urodzenie syna. W wigilię uroczystości św. Małgorzaty - 18 lipca, wybrał się na zaproszenie innej penitentki - Klemensji, do Kościelca. Gdy tam dotarł, mieszkańcy opłakiwali utratę plonów, bo obfity grad powalił i zniszczył wszystkie zboża. Jacek uratował ich od głodu - odesłał ich do domów i kazał czuwać na modlitwie. Rano wszystkie zboża podniosły się, jakby grad ich nie dotknął.

Jego śmierć nastąpiła w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 1257 roku. Został pochowany przy kościele Świętej Trójcy w Krakowie. Już w dniu pogrzebu zanotowano nowe cuda. Pewien młodzieniec spadł z konia i zabił się. Wtedy ojciec i matka zanieśli jego ciało do grobu św. Jacka. Po upływie godziny chłopiec wstał bez śladów wypadku. Biskup po powrocie z pogrzebu modlił się w katedrze i nieco się zdrzemnął. Wtedy zobaczył, jak św. Stanisław wprowadza Jacka do nieba. Podobne widzenie miała mniszka z klasztoru Norbertanek na Zwierzyńcu, Bronisława, później uznana za rodzoną siostrę Jacka i Czesława.
Jolanta

ROK EUCHARYSTII X.2004r. - X.2005r.

Pierwszą encyklikę w nowym tysiącleciu Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił Eucharystii.
Dnia 10 czerwca w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, Ojciec Święty ogłosił specjalny Rok Eucharystii. Rozpoczął go Międzynorodowy Kongres Eucharystyczny, który odbył się w dniach 10-17 października 2004r. w Guadalajarze (Meksyk), a zakończył Zwyczajnym Zgromadzeniem Synodu Biskupów, które obradowało w Warszawie od 2 do 29 października 2005r. na temat: "Eucharystia źródłem i szczytem życia i misji Kościoła".

Wyrażamy Bogu przez Niepokalane Serce Maryi wdzięczność za ogłoszenie przez Ojca Świętego w Kościele Świętym Roku Eucharystii.
Wspólnota Miłosierdzia Bożego i Niepokalanej pragnie głęboko przeżyć ten rok. Chcemy uświadomić sobie i innym z jaką ogromną pokorą Kościół Święty powinien podchodzić do tego Najświętszego "Sacrum" - czyli Świętej Eucharystii.
Dla Chrześcijanina nie powinno być nic większego, ważniejszego, godnego czci, hołdu i uwielbienia, jak Eucharystia.
Ze względu na tak wielką dostojność i doniosłość tego Sakramentu Miłości nikt z wiernych Kościoła nie powinien mieć najmniejszej wątpliwości co do tego, by Przenajświętszej Eucharystii oddawać zawsze i wszędzie najwyższy szacunek i hołd; poświęcić Jej najwięcej uwagi, należycie się do uczestniczenia w tych Świętych Tajemnicach przygotować, do sprawowania ich właściwie przystępować i nieustannie za nie Bogu dziękować.

Jak mądry jest człowiek, który codziennie tak dysponuje swoim czasem - danym mu wyłącznie z łaski i miłosierdzia Boga, że przeznacza go na uczestnictwo we Mszy Świętej, przyjmowanie Komunii Świętej Sakramentalnej i Komunii Świętej Duchowej, na częstych nawiedzeniach Najświętszego Sakramentu, na udziale we wspólnych Adoracjach Najświętszego Sakramentu.


Te formy pobożności i miłości wobec Boga są bardzo ważne. Bogu, który ma upodobanie w synach ludzkich /Ps 106, 4/ sprawiają radość i pociechę, a człowiekowi przynoszą niewypowiedzianą łaskę i pożytek.

Przybliżmy się w tym Roku Eucharystii jeszcze bardziej do Świętej Eucharystii. Chcielibyśmy również w sercach innych rozpalić ogień miłości, ducha wynagrodzenia za wszelkie grzechy dotykające te Święte Tajemnice i ducha wdzięczności za to największe szaleństwo, na jakie zdobyć się mogła nieskończona Miłość - za zostawienie nam Siebie Rzeczywiście i Prawdziwie Obecnego w Najświętszym Sakramencie aż do skończenia świata "A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" /Mt 28,20/.

Czyż mógł się Bóg zdobyć na większe szaleństwo miłości wobec swego stworzenia? Nie ma większego dowodu miłości Stwórcy wobec stworzenia jak oddanie się mu bez reszty, jak umożliwienie dostępu do tej Miłości zamieszkałej w tabernakulum przez całe wieki. Jego mądrość i miłość okazała się w tym w całej pełni!

Zastanówmy się co możemy zrobić, by Pan Jezus był przyjmowany w sercach ludzkich jak najdostojniejszy Gość, a w Najświętszym Sakramencie jak Pan i władca tego świata.

Wspólnota Miłosierdzia Bożego i Niepokalanej w każdy drugi piątek miesiąca adoruje Najświętszy Sakrament w Mikołowie i w innych parafiach. W Roku Eucharystii modli się dodatkowo przed wystawionym Najświętszym Sakramentem w Światowym Centrum Miłosierdzia Bożego w Krakowie Łagiewnikach. Intencje szczegółowe każdej Adoracji są inne, ale wszystkie dotyczą EUCHARYSTII, wzorując się na Encyklice Ojca Świętego Jana Pawła II "Ecclesia de Eucharistia". Natomiast intencja ogólna brzmi:

Aby cześć wewnętrzna i zewnętrzna do Najświętszego Sakramentu wzrastała w Kościele Świętym, aby wszyscy uznali Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie za Króla Wszechświata.

Intencja pierwszej Adoracji Najświętszego Sakramentu stanowiła:
Jako podziękowanie Miłosierdziu Bożemu przez Niepokalane Serce NMP za 26 lat Pontyfikatu Ojca Świętego, za ogłoszenie Roku Eucharystii, za Encyklikę "Ecclesia de Eucharistia", za tę ogromną miłość Pana Jezusa - zostawienie nam Siebie w Najświętszym Sakramencie - "Kościół żyje dzięki Chrystusowi Eucharystycznemu, Nim się karmi, z Niego czerpie światło" /Ecclesia de Eucharistia,6/.

Intencja drugiej Adoracji Najświętszego Sakramentu brzmiała :
Aby wszyscy Chrześcijanie uznali Eucharystię za najcenniejszy i największy Sakrament.

Intencja trzeciej Adoracji Najświętszego Sakramentu brzmiała:
Aby dzieci Kościoła Świętego jak najczęściej uczestniczyli we Mszy Świętej - "...Kościół nieustannie zwraca swe spojrzenie ku swojemu Panu, obecnemu w Sakramencie Ołtarza, w którym objawia On w pełni ogrom Swej miłości" /Ecclesia de Eucharistia n.1/.

Intencja czwartej Adoracji Najświętszego Sakramentu stanowiła:
Aby często posilać się Komunią Świętą - "W Eucharystii otrzymujemy także gwarancję zmartwychwstania ciał, które nastąpi na końcu świata: "Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew , ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" /Ecclesia de Eucharistia n.18/.

Intencja piątej i szóstej Adoracji Najświętszego Sakramentu brzmiała:
Aby Pan Jezus nie był znieważany w Najświętszym Sakramencie. "Nie ma niebezpieczeństwa przesady w trosce o tę tajemnicę - gdyż w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia" /Ecclesia de Eucharistia, n.61/.

Intencja siódmej Adoracji Najświętszego Sakramentu stanowiła:
Aby Duch Święty wlał w serca wiernych miłość do Najświętszej Eucharystii. "Od dnia Zesłania Ducha Świętego, w którym Kościół, Lud Nowego Przymierza, rozpoczął swoje pielgrzymowanie ku ojczyźnie niebieskiej, Najświętszy Sakrament niejako wyznacza rytm jego dni, wypełniając je ufną nadzieją". /Ecclesia de Eucharistia, n.1/.

Intencja ósmej Adoracji Najświętszego Sakramentu stanowiła:
Prosimy Pana Jezusa Miłosiernego o łaskę Adoracji Najświętszego Sakramentu w kościołach. "W wielu miejscach adoracja Najświętszego Sakramentu znajduje swoją właściwą rolę w życiu codziennym i staje się niewyczerpanym źródłem świętości" /Ecclesia de Eucharistia, n.10/.

Intencja dziewiątej Adoracji Najświętszego Sakramentu brzmiała:
Przez wstawiennictwo Maryi, "Niewiasty Eucharystii" prosimy, by wśród wiernych Kościoła Świętego było wzmocnione poczucie sacrum w stosunku do Eucharystii. "Czasami spotyka się bardzo ograniczone rozumienie tajemnicy Eucharystii. Ogołocona z jej wymiaru ofiarniczego, jest przeżywana w sposób nie wykraczający poza sens i znaczenie zwykłego braterskiego spotkania... Stąd też tu i ówdzie, pojawiają się inicjatywy ekumeniczne, które, choć nie pozbawione dobrych intencji, stosują praktyki eucharystyczne niezgodne z dyscyplin , w jakiej Kościół wyraża swoją wiarę. Jak więc w obliczu takich faktów nie wyrazić głębokiego bólu? Eucharystia jest zbyt wielkim darem, ażeby można było tolerować dwuznaczności i umniejszenia" /Ecclesia de Eucharistia, n. 10/.
Jolanta


ODPUSTY W SPECJALNYM ROKU EUCHARYSTII

Dekret w tej sprawie "Miraculorum Maximum" z datą 25 grudnia 2004 ogłosiła 14 stycznia Penitencjaria Apostolska. Dokument stwierdza na wstępie, że Eucharystia jako "największy z cudów i najwspanialsza pamiątka odkupienia, dokonanego przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa za pośrednictwem Jego krwi", jako ofiara i jako sakrament "tworzy w sposób nieomylny jedność Kościoła, wspiera go siła łaski nadprzyrodzonej, przepełnia go niewypowiedzianą radością i stanowi dlań nadprzyrodzoną pomoc, aby ożywiać pobożność wiernych i pobudzać ich do wzrostu i doskonalenia ich życia chrześcijańskiego".

Uwzględniając to wszystko dekret ogłasza, iż "udziela się odpustu zupełnego pod zwykłymi warunkami (spowiedź sakramentalna, komunia eucharystyczna i modlitwa w intencjach Ojca Świętego z duszą całkowicie pozbawioną przywiązania do jakiegokolwiek grzechu) za każdym razem, gdy wierni uczestniczą z powagą i pobożnie w świętym obrzędzie lub nabożeństwie ku czci Najświętszego Sakramentu, wystawionego uroczyście lub przechowywanego w tabernakulum".

Odpust ten przysługuje także duchowieństwu, członkom instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego i innym wiernym, mającym prawny obowiązek odmawiania Liturgii Godzin, jak również tym, którzy są przyzwyczajeni do odmawiania Officium Divinum (modlitwa brewiarzowa) z czystej pobożności, za każdym razem, gdy u schyłku dnia, przed Panem obecnym w Najświętszym Sakramencie, wspólnie lub indywidualnie, odmówią Nieszpory i Kompletę.

Wierni, którzy ze względu na chorobę lub z innych słusznych powodów nie mogą nawiedzić Najświętszego Sakramentu Eucharystii w kościele lub oratorium, będą mogli uzyskać odpust zupełny w swoim domu lub w jakimkolwiek miejscu, w którym znajdują się z powodu trudności. W takim wypadku muszą, zachowując trzy warunki zwyczajne, duchowo nawiedzić Najświętszy Sakrament pragnieniem serca oraz odmówić Modlitwę Pańską i Wierzę, dodając jedno wezwanie do Jezusa Sakramentalnego.

A jeśli nie będą mogli uczynić nawet tego, będą mogli uzyskać odpust zupełny, jednocząc się pragnieniem wewnętrznym z tymi, którzy praktykują w formie zwyczajnej działanie przepisane dla uzyskania odpustu i ofiarują Bogu Miłosiernemu chorobę i problemy swego życia.

Na zakończenie dekret Penitencjarii prosi księży, zwłaszcza proboszczów, aby poinformowali wiernych "w najbardziej stosownej formie" o tych rozporządzeniach i aby przygotowali się "w duchu gotowości i szlachetności do spowiadania i przewodniczenia uroczystym publicznym modłom wiernych przed Jezusem sakramentalnym". Zachęca także wiernych do "otwartego i częstego świadectwa wiary i czci Najświętszego Sakramentu zarówno w czasie procesji i adoracji eucharystycznych, jak i we wspólnocie duchowej i eucharystycznej".

ORGANIZUJMY WSPÓLNE ADORACJE NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU

Specjalny Rok Eucharystii, który ustanowił Sługa Boży Ojciec Święty Jan Paweł II jest okazją do tego, by organizować w parafiach wspólne Adoracje Najświętszego Sakramentu. Ojciec Święty nałożył obowiązek adoracji szczególnie na pasterzy kościoła: "Jest więc zadaniem pasterzy Kościoła, aby również poprzez własne świadectwo zachęcali do kultu eucharystycznego, do trwania na adoracji przed Chrystusem obecnym pod postaciami eucharystycznymi, szczególnie podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu".1

Wierni świeccy w łączności z kapłanami też mogą uczynić wiele dla Kościoła Świętego i zbawienia dusz. Powszechne kapłaństwo czyli wierni, mają pomagać kapłanom w organizowaniu modlitwy. Jest to nie tylko zadanie stanu kapłańskiego i zakonnego, ale również osób świeckich. Sobór Watykański II naucza "Ponieważ świeccy, jak wszyscy wierni, wezwani są przez Boga do apostolstwa na mocy chrztu i bierzmowania, dlatego mają obowiązek i prawo, indywidualnie lub zjednoczeni w stowarzyszeniach, starania się, by orędzie zbawienia zostało poznane i przyjęte przez wszystkich ludzi na całej ziemi.... Ich działalność we wspólnotach eklezjalnych jest tak konieczna, że bez niej w większości przypadków apostolstwo pasterzy nie może być w pełni skuteczne".2

Nieraz to wierni powinni być tym ziarnem wrzuconym w glebę parafii, aby ono wydało plon. Wystarczy, aby było kilka osób do rozpoczęcia wspólnych Adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Kiedy te osoby będą prosiły Matkę Bożą, aby rozbudziła w sercach innych parafian miłość do Pana Jezusa Eucharystycznego, to z pewnością tak będzie. Matka Najświętsza jest najbliżej Pana Jezusa, całkowicie Jemu oddana, ze wszystkich stworzeń pragnie w stopniu największym adorowania i uwielbiania Jej Syna w Hostii Świętej przez nas ludzi.

Pan Jezus wciąż na nas czeka w Najświętszym Sakramencie. Przecież po to zostawił nam Siebie aż do skończenia świata3, by być naszą mocą, wsparciem, ratunkiem, siłą, pociechą, jednym słowem - WSZYSTKIM. Jego Serce też potrzebuje czułości z naszej strony, bo jest tak samo czułe jak ludzkie serce; tak samo tęskni, wypatruje nas. Chce nas słuchać. Tym, których kochamy zwierzamy się z problemów, trosk, radości; mówimy o naszych planach. Czy nie za mało mówimy o tym Panu Jezusowi? On czeka na nas. Powinniśmy Go traktować w Najświętszym Sakramencie jak ŻYWEGO Boga, który jest spragniony naszych serc. Ale oprócz tych naszych osobistych zwierzeń, tego wylania naszych dusz, jakże piękną sprawą będzie jednoczenie się we wspólnych uwielbieniach, dziękczynieniach, prośbach i zadośćuczynieniu. Pan Jezus powiedział: "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w Imię Moje, tam jestem pośród nich".4

Widzimy że Bóg chce, byśmy wspólnie się modlili. Przed Najświętszym Sakramentem, w postawie pokutnej, z różańcem w ręku, na kolanach, możemy z pewnością najwięcej uprosić.

Adoracje, nabożeństwa przed Najświętszym Sakramentem, procesje, są potężnym wołaniem do Boga. Potwierdza to historia. Wypada tutaj przypomnieć losy naszej Ojczyzny 350 lat temu, kiedy to miała miejsce obrona Jasnej Góry. Ksiądz Augustyn Kordecki - ówczesny przeor, obok działań militarnych, zorganizował "pomoc z Nieba". Ojciec Kordecki prowadził dookoła wałów wśród bitwy procesje z Najświętszym Sakramentem, a poza tym w kościele trwała nieustanna modlitwa. Zwycięstwo przyszło przez modlitwę.

Dzisiejszy świat też potrzebuje modlitwy, przeżywa kryzys modlitwy, skutkiem czego jest zło, które się wszędzie panoszy, skłonność do życia łatwego, wygodnego, prostego - bez pokuty i wyrzeczenia. My, pociągnijmy świat - drugiego człowieka do Boga, tam - gdzie jest w najbardziej Rzeczywisty sposób obecny z Ciałem, Duszą, Bóstwem, czyli w Najświętszym Sakramencie. Przyjdźmy do prawdziwego Skarbu, abyśmy w wieczności mogli się Nim rozkoszować i z Nim przebywać. Czyż Pan Jezus nie powiedział "Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje".5 Uświęćmy Kościół i świat poprzez takie adoracje.

Z powodu swojego opuszczenia przez ludzi w tabernakulum Zbawiciel zwrócił się kiedyś do św. Faustyny, by ona przynajmniej przychodziła do Niego jak najczęściej i brała te łaski, których inni przyjąć nie chcą.

Świety Alfons Maria Liguori pisał, że wśród różnych praktyk pobożnych, adoracja Jezusa sakramentalnego jest pierwsza po sakramentach, najbardziej miła Bogu i najbardziej pożyteczna dla nas. Mogłoby się wydawać, że te kilka, a może kilkanaście osób adorujących, to niewiele. Jednak Bóg tak na to nie patrzy. Jeśli ktoś przychodzi do Niego z czystym sercem, przepełnionym szczerą miłością i wiarą, wtenczas taka modlitwa przebija niebiosa. Jest ona jak potężny dzwon, który dzwoni do bram Niebios. Jeszcze musimy pamiętać o tym, że nie tylko ta garstka adoruje Pana Jezusa. Przyłączają się do modlitwy całe zastępy niebieskie.

Ojciec Święty Benedykt XVI w niedzielę 7 sierpnia podczas modlitwy "Anioł Pański", nawiązując do hasła XX Światowych Dni Młodzieży w Kolonii - "Przybyliśmy oddać Mu pokłon" wskazał, że adoracja nie jest postawą z zamierzchłych czasów, która jest pozbawiona sensu dla współczesnego człowieka. Adoracja oznacza rozpoznanie obecności Boga, Stworzyciela i Pana Wszechświata. To jest wyznanie pełne wdzięczności, które wypływa z głębi serc i napełnia całe istnienie, ponieważ tylko wielbiąc i kochając Boga ponad wszystko, człowiek może zrealizować swoje życie - zaznaczył Ojciec Święty.

Wspólnota Miłosierdzia Bożego i Niepokalanej proponuje prowadzenie adoracji Najświętszego Sakramentu według przygotowanych programów, w następujących intencjach:

1. Do Miłosierdzia Bożego przez Niepokalane Serce NMP o nawrócenie zatwardziałych grzeszników.

2. Do Najświętszego Serca Pana Jezusa jako wynagrodzenie za grzechy kapłanów i całego duchowieństwa oraz o łaskę świętości dla kapłanów.

3. Adoracja na święto Miłosierdzia Bożego.

4. Adoracja Pana Jezusa w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek.

5. Adoracja w wigilię uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata lub w uroczystość.

6. Uwielbienie Ducha Świętego w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego lub w uroczystość.

Do programów adoracji służą modlitewniki Wspólnoty Miłosierdzia Bożego i Niepokalanej (II wydanie uzupełnione i poprawione) "MODLITWA POKUTA OFIARA",Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu.
Jolanta

ROK RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO X.2002r. - X.2003r.

Październik 2002 - październik 2003. Wielkie wydarzenie - Ojciec Święty zapowiada czwartą część Różańca świętego - Tajemnice Światła.

Ojciec Święty Jan Paweł II w 24. rocznicę wyboru na stolicę Piotrową 16.X.2002r. podał do ogólnej wiadomości Biskupów, Duchowieństwa i Wiernych list apostolski "ROSARIUM VIRGINIS MARIAE" na temat Różańca. W liście tym Ojciec Święty wezwał kościół do rozważania nowej części Różańca świętego. Określił ją mianem "Tajemnice Światła". Umiejscowiona jest między tajemnicami radosnymi a bolesnymi.


Ojciec Święty uzupełnił Różaniec św. o wydarzenia życia publicznego Pana Jezusa, wzbogacił go i uczynił pełnym. W rozważaniach różańcowych brakowało tajemnic publicznej działalności Pana Jezusa.

Różaniec św. jest modlitwą ogromnie potężną w łaski Boże, ewangeliczną, Maryjną, cenioną przez Papieży, obecną w życiu świętych, podawaną przez Matkę Bożą jako ostatni ratunek dla świata. Ojciec Święty jest świadomy tego, jak bardzo ta medytacyjna i kontemplacyjna modlitwa jest dzisiejszemu światu potrzebna. Ustanowienie jeszcze jednej części Różańca Świętego jest dla nas świadectwem na to, iż Ojciec Święty chce nakłonić świat do jej odmawiania, przypomnieć go i ukazać jako coś najcenniejszego po ofierze Mszy św.

Ci wierni czciciele Matki Najświętszej, który odmawiali trzy części Różańca Świętego (15 tajemnic) z pewnością ubogacą go o czwartą jego część - Tajemnice Światła.

W czwartek odmawiamy Tajemnice Światła. "Według obecnej praktyki poniedziałek i czwartek poświęca się tajemnicom radosnym, wtorek i piątek tajemnicom bolesnym, środę, sobotę i niedzielę tajemnicom chwalebnym. Gdzie włączyć tajemnice światła? Zważywszy, że tajemnice chwalebne powtarza się przez dwa kolejne dni, w sobotę i w niedzielę, a sobota jest tradycyjnie dniem o silnym zabarwieniu maryjnym, wydaje się wskazane przenieść na sobotę drugie w ciągu tygodnia rozważanie tajemnic radosnych, w których najważniejsza jest obecność Maryi. Czwartek pozostaje w ten sposób wolny właśnie na medytację Tajemnic Światła". /Z papieskiego Listu "Rosarium Virginis Mariae"./

Podajemy propozycje rozważań 5 Tajemnic Światła

I Chrzest Jezusa w Jordanie
Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?" Jezus mu odpowiedział: "Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe". Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". (Mt 3,3-17)

II Objawienie Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej
Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: "Nie mają już wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. (J 2,1-11)

III Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy". A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: "Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?" Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: "Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć do paralityka: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje łoże i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: "Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu". On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego". (Mk 2,1-13)

IV Przemienienie Jezusa na górze Tabor
W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: "Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: "To jest Syn mój wybrany. Jego słuchajcie". W chwili gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli. (Łk 9,28-36)

V Ustanowienie Eucharystii
A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: "Bierzcie, to jest Ciało moje". Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: "To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym" (Mk 14,22-25).

ZAKOŃCZENIE ROKU RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO

W październiku 2003r. zakończy się Rok Różańca świętego, który Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił w październiku ubiegłego roku. Niech ten fakt pobudzi nas do refleksji. Czy w tym Roku Różańca bardziej ukochałem tę modlitwę? Czy codziennie ją odmawiam? Czy przesuwam paciorki w większym skupieniu? Czy odmawiam go wspólnie z członkami rodziny i czy zachęciłem chociaż jedną osobę do tej umiłowanej Maryjnej modlitwy?

Jeśli niewiele zrobiłem, mam jeszcze czas, póki żyję. Póki żyję, mogę zrobić wiele dla Boga, swej duszy i dusz ludzkich.

Podziękujmy Bogu za ten Rok Różańca, za list apostolski Rosarium Virginis Mariae, za uzupełnienie Różańca tajemnicami światła, za 25 lat pontyfikatu Ojca Świętego.

Prośmy Boga, aby nasz kochany Ojciec Święty jeszcze wiele lat prowadził Kościół święty, aby Maryja wypraszała nieustannie łaski Boże.

Wezwijmy Matkę Najświętszą słowami bł. Bartłomieja Longo, apostoła Różańca, jakimi kończy Suplikę do Królowej Różańca świętego.
"O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca z Pompei, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie".

ROK BOGA OJCA - 1999r.

W bieżącym roku liturgicznym poświęconym Bogu Ojcu, starajmy się bardziej ukochać pierwszą Osobę Boską.

Łaskami słynący obraz
Boga Ojca, znajdujący się
w Kaplicy Zgromadzenia
Sióstr Sług Jezusa
w Kielcach.
Dotyczy to każdego z nas. Czyż ktoś z nas może powiedzieć że wystarczająco kocha Boga Ojca? Chyba nie ma pośród nas takiej osoby, która nie odczuwałaby potrzeby zbliżenia się do Miłości Nieskończonej. Bóg pragnie być znany, kochany i czczony przez wszystkich ludzi. Błogosławiona s. Faustyna zapisuje w Dzienniczku (II/990) "...Ja wiem dobrze, że Ty, o Panie, dzieł naszych nie potrzebujesz, Ty żądasz miłości. Miłość, miłość i jeszcze raz miłość Boga, ponadto nie ma nic większego ani w niebie, ani na ziemi. Największa wielkość to jest - miłować Boga, prawdziwa wielkość jest w miłości Bożej, prawdziwa mądrość - jest miłować Boga. Wszystko co jest wielkie i piękne w Bogu jest. Poza Bogiem nie ma piękna ani wielkości. O mędrcy świata i umysły wielkie - poznajcie, że prawdziwa wielkość jest w miłowaniu Boga. O, jak bardzo się dziwię, że ludzie niektórzy sami siebie oszukują, którzy mówią: nie ma wieczności..."
Wraz z Chórami Aniołów i Archaniołów uwielbiajmy Boga Ojca poprzez odmawianie lub odśpiewanie Koronki do Boga Ojca.
Na początku:
Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie pośpiesz ku ratunkowi memu. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Św., jak było na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków Amen. Alleluja.
Hołd należny złużmy Panu, Królowi Aniołów.
Ze Św. Michałem Archaniołem i chórem Serafinów, (Cherubinów, Tronów, Panowań, Mocarstw, Potęg, Księstw, Archaniołów, Aniołów) - uwielbiamy Cię Boże x3
Św. Michale Archaniele, Zwiastunie Bożej Chwały, módl się za nami do Syna Bożego.
Na zakończenie:

Ze Św. Michałem Archaniołem uwielbiamy Cię Boże na wszystkich ołtarzach świata.
Ze św. Gabrielem Archaniołem dziękujemy Ci Boże za Dzieło Wcielenia.
Ze Św. Rafałem Archaniołem prosimy za ludem pielgrzymującym do Królestwa Niebieskiego. Ze swoim Aniołem Stróżem przepraszamy Cię Boże za nasze grzechy.
ANIOŁOWIE, ARCHANIOŁOWIE, TRONY I ZWIERZCHNOŚCI, KSIĘSTWA, POTĘGI, MOCE NIEBIESKIE, CHERUBINI I SERAFINI - błogosławcie Pana na wieki. Amen.

ROK DUCHA ŚWIĘTEGO

WDZIĘCZNOŚĆ DUCHOWI PRZENAJŚWIĘTSZEMU

Rok 1998 był rokiem Ducha Świętego. Kolejny rok naszych przygotowań do Jubileuszu roku 2000 dobiega końca. Spróbujmy przypatrzeć się trzeciej Osobie Boskiej - Duchowi Świętemu.

Bóg Ojciec miłuje nieskończoną miłością Swego Syna, Syn tą samą miłością odpłaca się Ojcu. Ta wzajemna miłość Ojca z Synem uosabia się w Duchu Świętym. Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna. Duchowi Świętemu przypisujemy dobroć, miłość i uświęcenie ludzi. Według nauki Kościoła człowiek otrzymuje wraz z łaską uświęcającą także dary Ducha Świętego. Szczególnie hojnie otrzymuje człowiek te dary w sakramencie bierzmowania. Są to skłonności do wykonania oświeceń i natchnień Ducha Świętego, wzywających nas do uczynków zwyczajnej albo heroicznej doskonałości. Darów tych jest siedem: dar mądrości, rozumu, rady, umiejętności, męstwa, pobożności i bojaźni Bożej.

Dary czynią nas chętnymi i posłusznymi do spełniania natchnień Bożych przez oświecenie rozumu za pomocą pierwszych czterech darów i wzmocnienia woli przez trzy następne.

W liście św. Pawła do Rzymian (8,26) czytamy: "Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami." Sam Duch Święty oświeca nas, daje nam moc do wytrwania w dobrym, ostrzega nas o niebezpieczeństie popełnienia grzechu, napełnia nas zbawienną bojażnią. My sami tego własnymi siłami nabyć nie możemy. Gdy mamy bojaźń Bożą, zrozumienie rzeczy Bożych, gdy się opieramy pokusom, to wszystko jest nam udzielane przez trzecią Osobę Boską.
Dar Mądrości jest to największy Dar Ducha Świętego. Oznacza on taką doskonałość, jaką tylko człowiek może mieć na tej ziemi. Mądry człowiek to ten, który pamięta zawsze o tym, że Bóg go stworzył dla swojej chwały i we wszystkich swoich czynach, całym swoim życiem, zmierza tylko do Boga. Pan Jezus powiedział s.Faustynie, że mądrość polega na miłowaniu Boga i pokorze.
Dar Rozumu jest to Dar, przez który Duch Święty daje człowiekowi głębokie zrozumienie Tajemnic Wiary i całej nauki chrześcijańskiej na tyle, na ile mu potrzeba do jego wiecznego zbawienia.
Dar Rady oznacza roztropność, która chroni od tego, aby nie czynić takich uczynków, które nie są miłe Bogu, chociaż na pozór wydaje się, że zasługują na nagrodę. Ten Dar sprawia, że człowiek dobrze rozsądza, co jest pożyteczniejsze dla jego wiecznego zbawienia.
Dar Umiejętności oznacza, że człowiek pojmuje co to jest życie świątobliwe, poznaje przez co można podobać się Bogu i zasłużyć na niebo.
Dar Męstwa umacnia człowieka, aby nie odstępował od cnotliwego życia, chociaż napotykałby trudności w wykonywaniu dobrych uczynków, choćby mu groziły niebezpieczeństwa, albo został dotknięty nędzą.
Dar Pobożności sprawia to, że człowiek ma upodobanie i radość w modlitwie i rozmyślaniu o Bogu i w różnych nabożeństwach publicznych.
Dar Bojaźni Bożej jest to trwoga i przerażenie duszy ze względu na to, że za grzechy śmiertelne czekają człowieka niepojęte męki w piekle. Trwodze tej towarzyszy chęć, aby więcej nie obrażać Boga.

Z Darów Ducha Świętego rodzą się Owoce, których jest 12:
Owoc Miłości - aby godnie kochać Boga,
Owoc Radości - aby się świętą pociechą napełnić,
Owoc Pokoju - dla zupełnego duszy ukojenia,
Owoc Cierpliwości - do cierpliwego znoszenia, wszystkich doświadczeń,
Owoc Gorliwości - w pracy i w służbie Bożej,
Owoc Dobroci - który nas czyni miłym dla wszystkich,
Owoc Mądrości - aby umieć unikać grzechów,
Owoc Łagodności - aby z pokorą wszelkie zło od bliźnich przyjmować,
Owoc Wiary - aby mocno wierzyć słowu Bożemu,
Owoc Skromności - aby przykładnie się we wszystkim zachowywać.
Owoc Wstrzemięźliwości i Czystości - aby zachować ciało w świętości.

Podziękujmy Uświęcicielowi - Duchowi Świętemu za ten przeżyty rok Jemu poświęcony. Za wszystkie łaski zlane na Kościół św.

O DUCHU BOŻY

"O Duchu Boży, Duchu prawdy i światłości,
Mieszkaj w mej duszy stale przez swą łaskę Bożą.
Niech tchnienie Twoje rozprasza ciemności,
A w Twym świetle dobre uczynki się mnożą.
O Duchu Boży, Duchu miłości i miłosierdzia,
Który wlewasz w me serce balsam ufności,
Twa łaska w dobrym mą duszę utwierdza,
Daje jej moc nieprzezwyciężoną - stałości.
O Duchu Boży, Duchu pokoju i radości,
Który krzepisz me serce spragnione
I wlewasz w nie żywy zdrój Bożej miłości,
I czynisz ją do walki nieustraszoną.
O Duchu Boży, najmilszy Gościu mej duszy,
Pragnę z mej strony dotrzymać Ci wierności,
Jak w dniach radości, tak w cierpień katuszy,
Pragnę zawsze żyć w Twej, Duchu Boży, obecności.
O Duchu Boży, który na wskroś przenikasz istotę moją,
I dajesz mi poznać swe życie Boskie, Troiste,
I wtajemniczasz mnie w Boską Istotę swoją,
A tak zjednoczona z Tobą, wieść będę życie wieczyste"
(bł.s. Faustyna Dz.1411).

ROK POKUTY 1996r.

Obecny 1996 rok, jest ogłoszony przez Ojca Świętego Jana Pawła II ROKIEM POKUTY.

"Kto naprawdę z całego serca pragnie powrócić do Boga, przekonany o próżności świata i o obowiązku służenia swemu Stwórcy i Odkupicielowi, i jak syn marnotrawny chce wrócić do domu Ojca, niech wie, że pierwszą bramą, przez którą ma wejść, jest SKRUCHA. Bo jest to jedna z najcenniejszych ofiar, jakie możemy złożyć Bogu".
Ludwik z Granady.