KALWARIA PACŁAWSKA
Pielgrzymki organizowane przez Wspólnotę Miłosierdzia Bożego i Niepokalanej, zawsze są wyczekiwaną i wyjątkową formą uwielbienia Boga i zaproszenia Go w tak szczególny sposób do własnego wnętrza.
Tym razem w dniach 13-14 kwietnia 2013r. wybraliśmy się do Kalwarii Pacławskiej, sanktuarium bliźniaczego z Kalwarią Zebrzydowską, jednak znajdującego się znacznie dalej, w pobliżu Przemyśla, tuż przy granicy z Ukrainą.
W drodze do Kalwarii Pacławskiej postanowiliśmy uwielbić Boga jeszcze w paru innych sanktuariach.
Z uwagi na znaczną odległość do pokonania, (wyjazd z dworca autobusowego w Mikołowie zaplanowano na godzinę 4.00.), wczesnym rankiem, z niewielkim poślizgiem czasowym wyruszyliśmy w drogę.
Opieki duchowej nad pielgrzymami podjął się pasterz
naszej Wspólnoty - ks. Daniel.
Na pokładzie autobusu brakowało jeszcze Janka z Chorzowa, lecz jego "komórka" milczała, pomimo wielokrotnych prób kontaktu. Na szczęście Janek "odnalazł się" po drodze. Czekał na nas przy zjeździe na autostradę.
Radośni, w komplecie i z modlitwą na ustach zdążaliśmy do pierwszego miejsca na trasie naszej pielgrzymki - sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu.
Wizytę rozpoczęliśmy Mszą Świętą, którą odprawił ks. Daniel. Po Mszy Sw. w procesji pokutnej obeszliśmy na kolanach ołtarz Matki Bożej.
Po tym uwielbieniu, udaliśmy się z przewodnikiem na zwiedzanie terenu wokół sanktuarium i na krótkie zakupy w sklepiku z pamiątkami.
W drodze do następnego sanktuarium - św. Jana z Dukli - czas upływał na indywidualnych rozmowach. Zawsze w takich momentach nasz kapłan-opiekun ks. Daniel dawał się poznać jako postać o głębokiej duchowości, rozmiłowana w Kapłaństwie Chrystusowym.
dokończenie ze strony 2
W swoim sanktuarium w Dukli ugościł nas święty franciszkanin, żyjący w XV wieku - Jan z Dukli. Ogromne wrażenie zrobiły na nas malowidła ścian i sklepień świątyni, przedstawiające sceny z życia Świętego. Napiętnowanie zachowań zwaśnionych rodów szlacheckich, obrona Lwowa przed najazdami kozackimi, zjawiska bilokacji świętego, objawienia jakich Sw. Jan z Dukli doświadczył, to tylko niektóre z fragmentów życia Świętego.
Prosząc Sw. Jana z Dukli o wstawiennictwo, udaliśmy się do kolejnego wielkiego świętego naszej Ojczyzny - do sanktuarium Sw. Andrzeja Boboli w Strachocinie.
Zanim tam dotarliśmy, odwiedziliśmy klasztor zgromadzenia księży Michalitów w Miejscu Piastowym.
Tam spotkała nas ciekawa przygoda. Po nawiedzeniu kościoła i uczczeniu relikwii bł. Bronisława Markiewicza, jeden z księży sprzedający książki w przyklasztornej księgarni, dowiedziawszy się o naszej pielgrzymce i że przewodzi jej Jola Szczypta, autorka książki "Dlaczego klęczę przed Bogiem", pobiegł zachwycony do naszego autokaru, aby podziękować Joli za takie świadectwo wiary zawarte w publikacji, a dla całej naszej pielgrzymki wygłosił krótką prelekcję na temat istoty postawy klęczącej.
Po jego kapłańskim błogosławieństwie wyruszyliśmy do , o^krachociny, miejsca kultu Sw. Andrzeja Boboli, które rozwinęło swą aktywną działalność, po objawieniach się świętego, obecnemu proboszczowi tamtejszej parafii.
W tej świątyni mogliśmy wysłuchać historii jego życia i uczcić relikwie. Najnowsze badania biograficzne wskazują Strachocinę, jako miejsce urodzin Boboli. Wzmocnieni wsparciem św. Andrzeja Boboli, udaliśmy się w dalszą drogę.
Tym razem przystankiem na drodze naszego pielgrzymowania było miejsce spoczynku mistyczki NieniOTriectwa Jezusowego, sługi Bożej siostry Leonii Nastał. Miejsce szczególnie bliskie naszej Joli Szczypcie. Jola znając szczegóły duchowej drogi siostry Leonii Nastał, również nam poleca zgłębienie tego wymiaru duchowości, w oparciu o przewodnictwo Leonii zawarte w dzienniczku pt.: "Uwierzyłam Miłości".
W zabudowaniach klasztornych w Starej Wsi k. Brzozowa modliliśmy się na grobie sługi Bożej Leonii Nastał, podziwialiśmy stajenkę Bożonarodzeniową, oglądaliśmy kolekcję kilkuset figurek Dzieciątka Jezus. Wielu z nas widok tejże stajenki i figurek wprawił w zdumienie, ^orzecicż nie tak dawno przeżywaliśmy Mękę i Zmartwychwstanie Pana Jezusa, a tutaj wystrój Bożonarodzeniowy.
Dowiedzieliśmy się, iż siostra Leonia taką miłością darzyła narodziny ucieleśnionego Boga, iż wielbiła to wydarzenie przez cały rok, a nawet pytała biskupa miejsca, czy może śpiewać kolędy poza okresem Bożego Narodzenia.
Natchnieni radością narodzonego i ucieleśnionego Boga, wyruszyliśmy w ostatni fragment drogi do naszego celu -domu Matki Bożej Pacławskiej.
Ponieważ kierowca wybrał drogę lokalną, nasz autobus kluczył po maleńkich wioskach i leśnych ostępach terenów przygranicznych. Zaraz po dotarciu na miejsce, dowiedzieliśmy się, że jeszcze parę dni wcześniej przyjazd tutaj byłby niemożliwy, z uwagi na długo zalegające zaspy śnieżne.
Lekko znużeni całodniową podróżą, pokłoniliśmy się najpierw Matce Bożej przed Cudownym Obrazem w pacławskim Sanktuarium. Jakże budująca była postawa członków naszej Wspólnoty, którzy przed Maryją upadali na kolana, całując ziemię tego świętego miejsca.
Po szybkim posiłku w jadłodajni pielgrzymkowej,
zostaliśmy zakwaterowani w pokojach domu pielgrzyma.
Późnym wieczorem zostaliśmy w kościele przywitani przez kustosza Sanktuarium, a następnie odprawiliśmy wspólne nabożeństwo przed Cudownym Obrazem, w ramach Apelu Jasnogórskiego. Pomimo późnej pory, wspólna modlitwa napełniła nas taką radością, energią i siłą, że nawet Pan Marian (uczestnik pielgrzymki i towarzysz w moim pokoju) proponował siłowanie się "na rękę". Nadmienić należy, iż Pan Marian skończył 80 lat, lecz jego witalność i krzepa, którą wszystkich obdarowywał, udzielała się otoczeniu. W takich nastrojach udaliśmy się na spoczynek, polecając się Panu Bogu.
Poranek dnia następnego (niedziela 14.04.2013), rozpoczęliśmy odśpiewaniem Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NPM przed Cudownym Obrazem, a następnie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Po Mszy Świętej i krótkiej modlitwie indywidualnej, ks. Daniel poprowadził nas po stacjach drogi krzyżowej, zlokalizowanych w kościele, rozważając Mękę Pańską. Po tym nabożeństwie można było zauważyć, jak niesamowite dzieła malarstwa ołtarzowego i polichromie zawiera świątynia. W świątyni znajdowało się malarstwo barokowe i klasycystyczne, najwyższej próby, związane z historią duchowości franciszkańskiej. Na bocznej ścianie kaplicy Matki Bożej Pacławskiej, tuż przy Cudownym Obrazie, zlokalizowano malowidło obrazkowe cudów, jakie się wydarzyły za wstawiennictwem Maryi Pacławskiej. Historia epizodów zaczyna się w XVII wieku, a kończy na 1910 roku. Co się wydarzyło od tamtej pory do dzisiaj? Z pewnością dalej Maryjo obdarzasz swoje dzieci łaskami, jednak nikt o tym nie mówi publicznie. Wielka szkoda, że nikt nie kontynuuje ukazywania świadectw żywej wiary i wstawiennictwa Matki Bożej. Po śniadaniu wyruszyliśmy na zwiedzanie dróżek kalwaryjskich.
Z uwagi na surową aurę, ograniczyliśmy się do nawiedzenia stacji, zlokalizowanych najbliżej klasztoru.
Przy okazji przemarszu przez wioskę, można było
zauważyć układ urbanistyczny zabudowy,
charakterystyczny dla średniowiecznych miasteczek
lokacyjnych.
Po powrocie z Kalwarii, w kościele odmówiliśmy wspólnie z zakonnikami koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po koronce mieliśmy czas na indywidualną modlitwę oraz na pożegnanie Najświętszej Marii Panny Pacławskiej.
Wtedy też dało się zauważyć "popularność" naszego kapłana ks. Daniela, który udzielał Sakramentu Pokuty zakonnikom tamtejszego zgromadzenia.
W drogę powrotną wyruszyliśmy wczesnym popołudniem, robiąc po drodze jedynie krótkie przerwy na rozprostowanie kości.
W autokarze czas szybko płynął na modlitwie i pieśniach oraz rozmowach związanych z wrażeniami z pobytu w sanktuariach. Rozmowy nasze ubogacały wspomnienia z młodości Pani Danki i Pana Mariana, którzy to opowiadali o przygodach przeżytych na tych terenach.
Nawet Janek z Chorzowa podsumował: "Andrzej, gdybyście pojechali na pielgrzymkę beze mnie, ile łask by mnie ominęło".
W Mikołowie byliśmy ok. godz. 22.00, dziękując Bogu i Maryi za Ich gościnę i szczęśliwy powrót.
Maryjo, przyjmuj prosimy Twoje pielgrzymujące dzieci
w swych przybytkach, opiekuj się nami i polecaj nasze
sprawy Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu. ,
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz, zawsze i na wieki wieków. Amen.
Andrzej Gortel